O mnie
Nasz  kos - 2006
Kos 2008 Kos 2009
Kliknij powyżej, na   ►  aby posłuchać kosa
Kliknij na zdjęcie, aby wyświetlić następne albo tutaj, żeby uruchomić mały pokaz slajdów.   Stop
Na końcu drugiej strony znajdziesz również kilka zdjęć z roku 2008


Wideo 2006

Nasz - nie nasz, ale przez prawie cały sezon 2006 śpiewał przed oknem naszej kuchni i był wyjątkowo sympatyczny!

W ogóle kosy to jedne z naszych najbardziej ulubionych ptaków - szczególnie Ertopi, która bardzo lubi z nimi pogadać, pośpiewać lub pogwizdać! - słychać to zresztą na wideo (w menu powyżej). Kosów jest w naszej dzielnicy mnóstwo i zaczynają się odzywać już w samym środku zimy - najwcześniej usłyszeliśmy kosa w połowie grudnia - ale wtedy śpiewają bardzo cichutko, tak sobie raczej podśpiewują „na ćwierć dzióbka”. Mniej więcej od połowy lutego zaczyna się kosie crescendo, a od marca czy kwietnia często nas budzi ich głośny śpiew rozlegający się czasami tuż za oknem i to jeszcze przed przysłowiowym bladym świtem. Śpiewają tak aż do końca czerwca, a potem „znikają”, to znaczy przewijają się tu i ówdzie, wydają różne inne odgłosy, ale już nie śpiewają i widujemy je dużo rzadziej.

Tych parę zdjęć zrobiłem 13-go, a wideo nakręciłem 19-go czerwca 2006.

Nasz kos bardzo doceniał sobie nasze zainteresowanie i wyraĄnie sprawiało mu przyjemność, gdy podchodziliśmy do okna żeby podziwiać jego śpiew. Na początku siadał bokiem do nas, ale odkąd nas zauważył, zwracał się często w stronę naszego okna (patrz zdjęcie nr 2 powyżej - mały fotomontaż sytuacyjny), a w końcu wyraĄnie zaczął czekać aż wyjrzymy.

Kiedyś, w czasie długiego weekendu, przez parę dni zjawialiśmy się w oknie na prawie każde jego gwizdnięcie. W końcu trochę to nas zmęczyło, no bo ile można? Staraliśmy się więc ignorować jego „wołanie”, ale bardzo prędko poderwał nas z kanapy gwizd dużo głośniejszy i bardziej przenikliwy niż poprzednie - jak gdyby z przyciskiem. Rzuciliśmy się do okna, żeby zobaczyć, co się stało. A tam, na swojej ulubionej gałązce, siedział sobie kosik i patrzył w nasze okno, najwyraĄniej bardzo zadowolony, że jesteśmy. Po prostu zniecierpliwiło go zbyt długie oczekiwanie!

A potem zaczął się nowy tydzień pracy, w poniedziałek rano kos znowu nas wołał i chyba był bardzo rozczarowany gdy w ciągu dnia nas nie było, bo odtąd już przylatywał przed nasze okno dużo rzadziej, a w roku następnym - wcale... Skomentuj...


Przypomina się zabawne opowiadanie Paderewskiego o pajączku, które możesz przeczytać tutaj.


Jeszcze à propos pajączków, które miewają dość dziwne upodobania akustyczne:

Przez cały okres komunizmu tatuś Ertopi słuchał regularnie Radia Wolna Europa. Któregoś roku, równie regularnie każdego wieczoru, z chwilą włączenia radia na tę stację, ze swojej kryjówki za regałem wychodził mały pajączek i siedział na ścianie słuchając „prawdziwych wiadomości” (tak się wówczas mówiło, stąd cudzysłów). A po ich zakończeniu znów się chował!    Skomentuj...

Informacja dla młodszych generacji, które tego nie pamiętają: było to radio „na indeksie”, z podziwu godnym uporem zagłuszane przez komunistów - głos spikera z trudem przebijał się przez przeraĄliwe wycie tego zagłuszania, a często całkiem zanikał. Tło dĄwiękowe z głównej strony archiwum tego radia jest bardzo grzecznie wyczyszczone i tylko zachowały się charakterystyczne odgłosy wyszukiwania stacji na falach krótkich.

Gdy pisałem powyższy tekst wczesną wiosną 2008,
byłem przekonany, że na tym zakończy się historyjka naszego kosa.

A właśnie, że nie !   Oto CIĄG  DALSZY

*     *     *
...trochę Muzyki? (fortepianowej)
           ...trochę Historii? (okupacja)
                     ...albo Jadwigi rysunki Tatr?
...a może spotkanie z Aliną Janowską?
                  ...parę słów o mnie
 Statystyka  Strona poprzednia  W górę strony  Strona następna